CYFERIUM®

Artykuł  

7 grudnia 2022, 7:06 Autor: Michał Banasiak, Instytut Nowej Europy

Zahamować inflację i dogadać się z Brukselą.

Trudna misja nowego włoskiego rządu.

Inflacja najwyższa od 40 lat, dług publiczny na poziomie 143% PKB i prognozowana recesja. W takiej gospodarczej rzeczywistości swoją kadencję rozpoczął nowy włoski rząd. Na czele centroprawicowej koalicji stanęła Giorgia Meloni. Deklaruje, że ma pomysł jak walczyć z kryzysem, w czym mają pomóc dobre relacje z Unią Europejską.

Eurodotacje na ratunek gospodarce

Bruksela była celem pierwszej zagranicznej wizyty nowej włoskiej premier. To istotny sygnał, bo w czasie kampanii wyborczej jej obóz polityczny klasyfikowano jako eurosceptyczny. Sama Giorgia Meloni jest zwolenniczką unijnego konfederalizmu i w przeszłości wielokrotnie zarzucała Brukseli zbytnią integrację na niektórych płaszczyznach, jak np. w kwestii wielkości dozwolonych do odławiania małż.

Komunikacja z Brukselą będzie niezwykle istotna, aby bez przeszkód pozyskiwać kolejne transze z Krajowego Planu Odbudowy. Zwłaszcza mając w pamięci wypowiedź Ursuli von der Leyen o możliwości finansowego nacisku na Włochy, gdyby „sprawy poszły w złym kierunku”. Z Instrumentu Odbudowy i Zwiększenia Odporności do Włoch ma w najbliższych latach trafić ponad 190 miliardów euro w formie dotacji i pożyczek. To ok. 10% wartości PKB kraju. Na razie pozyskano 1/4 tej kwoty.

W polityce pieniężnej nowy rząd będzie próbował balansować między wymogami Brukseli, a oczekiwaniami swoich wyborców. We wrześniu inflacja we Włoszech wyniosła 11,9%. Powyżej średniej w strefie euro i najwięcej od początku lat 80.

Szczyt inflacyjny ma dopiero nadejść. Zwłaszcza, że do końca listopada Włosi korzystają z tarcz antyinflacyjnych (m.in. obniżenie akcyzy na paliwo o 25 eurocentów na litrze). Na takie wsparcie wydano 3% PKB – najwięcej w Europie. Ostatnie tarcze mają wygasnąć z końcem listopada. Przedłużenie ich obowiązywania tylko do końca roku kosztowałoby budżet państwa 4,7 mld euro.

Kosztowne dla kraju byłoby wdrożenie kampanijnych pomysłów koalicjantów Giorgii Meloni – Matteo Salviniego i Silvio Berlusconiego. Pierwszy od lat mówi o podatku liniowym i utrzymaniu możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę w wieku 64 lat. Drugi chciałby podwyższenia minimalnej emerytury. W obecnej sytuacji gospodarczej szanse na wprowadzenie tych rozwiązań są nikłe.

Z obozu Braci Włochów płyną sygnały, że nowy rząd będzie liczył na współpracę przy tworzeniu budżetu na przyszły rok z byłym premierem Mario Draghim. Sprawne uchwalenie budżetu jest o tyle istotne, że trzeba to zrobić najpóźniej 31 grudnia tego roku. Wstępny plan zakłada wzrost deficytu budżetowego z 3,4 do 4,5%.

Kryzysowe wskaźniki

Rynki finansowe ze spokojem zareagowały na zwycięstwo czteropartyjnej koalicji z prawej strony włoskiej sceny politycznej. Bracia Włosi (liderką Giorgia Melonie, Liga (Matteo Salvini), Forza Italia (Silvio Berlusconi) oraz My, Umiarkowani (Maurizio Lupi). Po pierwsze, tą wygraną od miesięcy zapowiadały sondaże. Po drugie, zdecydowana większość uzyskana w obu izbach parlamentu wieszczy stabilne rządy (o ile oczywiście nie dojdzie do tarć w samej koalicji). A po trzecie, centroprawica nie ma większości konstytucyjnej, więc rynki nie musiały kalkulować ryzyka drastycznych zmian prawnych. Jednak wskaźniki gospodarcze na zmiany polityczne są lepiej impregnowane.

We wrześniu stopa bezrobocia we Włoszech wyniosła 7,8%. W Unii Europejskiej wyższe odnotowano tylko w Hiszpanii (12,7%), Grecji (11,8%) i na Cyprze (8%). Pocieszenia Włosi mogą szukać w tym, że w jeszcze rok temu stopa bezrobocia wynosiła w ich kraju 9%.

W tym roku włoskie PKB ma wzrosnąć o 3,7%, co byłoby wynikiem lepszym niż prognozowane jeszcze pół roku temu 3,1%. W przyszłym ma jednak być znacznie gorzej. W opublikowanej we wrześniu analizie stanu gospodarki włoski rząd obniżył prognozę wzrostu w 2023 roku z 2,4 do 0,6%. Powodem jest przede wszystkim kryzys energetyczny.

W październiku ceny energii wzrosły o 59%. Porównując rok do roku – o ponad 70%. Na tym polu także pojawił się pomysł wsparcia firm i gospodarstw domowych. Matteo Salvini chciałby uruchomienia wartego 30 miliardów euro programu zamrożenia rachunków za prąd.

Zwłaszcza, że część firm już teraz sygnalizuje niemożność poradzenia sobie z rosnącymi kosztami utrzymania. Hotele i kurorty narciarskie sygnalizują, że próby przerzucenia podwyżek na klientów skończyłyby się utratą konkurencyjności i zapaścią włoskiej branży turystycznej, czerpiącej przecież nie tylko z wakacyjnych przyjazdów, ale i zimowych wizyt amatorów narciarstwa.

W ciągu roku Włochom udało się zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu o ponad połowę (z 40 do 18%). Alternatywą dla importu z Rosji ma być Algieria. Jeszcze w lutym, tuż po rosyjskim ataku na Ukrainę, delegacja z przedstawicielami koncernu Eni w składzie udała się do Algierii, by szukać możliwości zwiększenia importu gazu z tego kierunku. W kwietniu podpisano umowę, zakładającą podwyższenie wolumenu z 21 do 30 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Oprócz tego gaz ma płynąć do Włoch z Azerbejdżanu, a także – LNG – z Konga, Angoli, Kataru i Egiptu.

Poprzedni rząd – z Mario Draghim na czele –  podjął działania, by zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz. Oficjalny sezon grzewczy został skrócony o 15 dni. Firmy i gospodarstwa domowe otrzymały zalecenia, by zmniejszyć maksymalne temperatury w budynkach.

Włoskie magazyny gazu są zapełnione w ponad 90%. Ich pojemność odpowiada blisko jednej trzeciej zapotrzebowania kraju na ten surowiec.

Rosyjskie sentymenty koalicjantów

Giorgia Meloni jest pierwszą kobietą piastującą stanowisko premiera Włoch (żadna kobieta nie była też dotąd prezydentem kraju). W 24-osobowym rządzie kobiety kierują sześcioma resortami. Podział stanowisk odzwierciedla poparcie uzyskane przez koalicję we wrześniowych wyborach. Braciom Włochom przypadło dziewięć ministerstw, Lidze i Forza Italii po pięć. Resztę obsadzili politycy bezpartyjni. Wicepremierami zostali lider Ligi Matteo Salvini (kieruje też ministerstwem infrastruktury) oraz były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. Tajani został też szefem włoskiej dyplomacji.

W polityce zagranicznej rząd Meloni zapowiada dalszą unijną solidarność w kwestii Ukrainy i Rosji. Sama premier wielokrotnie mówiła o pełnym wsparciu dla Kijowa, potrzebie utrzymania twardego kursu wobec Moskwy i współpracy w ramach NATO. Jej stanowisko podkopuje jednak postawa byłego premiera Silvio Berlusconiego – lidera koalicyjnej Forza Italii, który po dziewięciu latach wrócił do krajowej polityki.

Berlusconi wielokrotnie dał się poznać jako zwolennik zacieśniania współpracy z Rosją. 10-15 lat temu nie wyróżniał się na tym polu na tle wielu innych europejskich liderów, ale swojej retoryki nie zmienił ani po aneksji przez Rosję Krymu (nazywał aneksję demokratyczną), ani po lutowej inwazji na Ukrainę. Jeszcze kilka dni przed wyborami we Włoszech przekonywał, że Rosjanie powinni lepiej przygotować się do ataku na Kijów, a już po wyborach upubliczniono nagrania, na których Berlusconi powtarza propagandowe hasła Kremla o wojnie i martwi się, że wsparcie Włoch dla Ukrainy popsuje dobre relacje Rzymu z Moskwą.

Od takiej retoryki odcinają się i Giorgia Meloni, i Antonio Tajani, który wywodzi się z Forza Italii i jest bliskim współpracownikiem Berlusconiego.

Swoje stanowisko wobec Rosji tylko częściowo zrewidował wicepremier Matteo Salvini. W przeszłości wielokrotnie ciepło wypowiadał się o Władimirze Putinie i twierdził, że „Rosja jest bardziej demokratyczna od Unii”. Bronił aneksji Krymu i dążenia Moskwy do uznania niepodległości samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej. Gdy w marcu przyjechał do Przemyśla, by okazać swoje wsparcie dla uchodźców, prezydent miasta zarzucił mu hipokryzję i wręczył koszulkę z wizerunkiem Władimira Putina, w jakiej niegdyś Salvini pozował na Placu Czerwonym.

W ostatnich tygodniach Salvini nadal podawał w wątpliwość skuteczność unijnych sankcji na Rosję.

Powyborcze rozliczenia

Wyborcze zwycięstwo centroprawica w dużej mierze zawdzięczała umowie koalicyjnej. Wspólna lista okazała się skuteczna przede wszystkim w jednomandatowych okręgach wyborczych, w których poparcie dla obecnej opozycji uległo rozbiciu. Dlatego już w powyborczą noc, w obozie przegranych, rozpoczęło się szukanie winnych porażki. Największa krytyka spadła na barki lidera Partii Demokratycznej Enrico Lettę.

Zdaniem krytyków to Letta był odpowiedzialny za brak jednej listy centrolewicy, która mogłaby odwrócić losy wyborów. W tygodniach przed wyborami Letta szukał szerokiego poparcia, ale kolejne nawiązywane przez niego sojusze wykluczały poprzednie. Już na starcie zrezygnował też ze starań o wspólny start z Ruchem 5 Gwiazd. Skończyło się na tym, że jego Partia Demokratyczna utworzyła jedną listę jedynie z Zielonymi, Lewicą, Zobowiązaniem Obywatelskim i Więcej Europy. Ruch 5 Gwiazd wystartował samodzielnie, a Akcja i Włochy Żyją stworzyły tzw. trzeci biegun, który stał się wyborem dużej części niezdecydowanych i wahających się wyborców.

Sumaryczne poparcie dla Braci Włochów, Ligi i Forza Italii było niższe niż suma głosów dla opozycji. Swoje zrobiła jednak ordynacja wyborcza.

Enrico Letta zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o ponowny wybór na sekretarza Partii Demokratycznej. Z przywództwa w Zobowiązaniu Obywatelskim zrezygnował jeden z jego założycieli – Luigi Di Maio. Minister spraw zagranicznych w poprzednim rządzie, nie dostał się do parlamentu.

Współpraca z Warszawą

W czasie kampanii wyborczej poparcie dla bloku centroprawicy deklarował polski rząd. Teraz liczy na dobrą współpracę z gabinetem Giorgii Meloni, zwłaszcza na forum Unii Europejskiej. W Parlamencie Europejskim Bracia Włosi (6 europosłów) wraz z Prawem i Sprawiedliwością należą do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Premier Mateusz Morawiecki był jednym z pierwszych polityków, gratulujących Giorgii Meloni wyborczego zwycięstwa. W tym tygodniu oboje politycy pierwszy raz rozmawiali telefonicznie. Jak przekazał rzecznik polskiego rządu Piotr Müller, w rozmowie poruszono kwestie bezpieczeństwa energetycznego, wysokich cen energii, ale też migracji, ochrony granic i polityki względem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Sondowano też możliwość odnowienia polsko-włoskich konsultacji międzyrządowych.

Wcześniej, podczas październikowej wizyty we Włoszech, o nowych możliwościach zacieśnieniu polsko-włoskiej współpracy mówił prezydent Andrzej Duda. Nie spotkał się z wówczas niebędącą jeszcze premierem Giorgią Meloni, ale w swoim wywiadzie dla telewizji RAI mówił o zbieżności światopoglądowej obu obozów i podobnym spojrzeniu na przyszłość europejskiej integracji.

Wnioski

  • Priorytetem nowego włoskiego rządu będzie walka z kryzysem gospodarczym: powstrzymanie wysokiej inflacji, zapobieżenie dalszemu wzrostowi długu publicznego i możliwej recesji;
  • W ciągu najbliższych tygodni znane będą założenia włoskiego budżetu na 2023 rok. Kluczem do jego równowagi będzie pozyskanie środków z Unii Europejskiej, dlatego istotne dla Rzymu będą dobre relacje z Brukselą – kampanijny eurosceptycyzm Braci Włochów powinien ulec rozmyciu, co już pobrzmiewa w wypowiedziach premier;
  • Premier Meloni i szef MSZ Antonio Tajani zapowiadają dalsze wsparcie dla Ukrainy w wojnie z Rosją i utrzymanie unijnej solidarności w tym zakresie. Aby było to możliwe, niezbędne będzie poskromienie prorosyjskich sentymentów liderów koalicyjnych ugrupowań: Silvio Berlusconiego i Matteo Salviniego;
  • Na owocną współpracę z gabinetem premier Meloni liczy polski rząd. Oba podzielają stanowisko w kwestiach migracji czy ograniczonej integracji w ramach UE.

Artykuł pochodzi z portalu Instytut Nowej Europy ine.org.pl